banner_kraszczady

Nowe rozdanie

czyli bardzo krótki traktat o losowym przypadku

autor: Yossar

15.12.2014

 


gmina Gorzków, Kraszczady, droga do wsi Olesin i Bobrowe
Droga do wsi Olesin i Bobrowe, gmina Gorzków, powiat krasnostawski, woj. lubelskie
 .
Elektrownie wiatrowe pod Gołdapią, droga do wsi Suczki
Droga do wsi Suczki, powiat gołdapski, woj. warmińsko-mazurskie
 .

motto

Przy każdych wyborach trzeba myśleć,
niestety ludzie myślą coraz mniej.

 

        Trudno w obecnym stanie umysłu społeczeństwa materialnego trafić do współmieszkańca z tezą, że istnieje jeszcze coś oprócz wartości materialnej.
Istnieje też niewąska kategoria, zwykle nie najstarszych wyborców, którym się jeszcze wydaje, że najważniejszym życiowym celem i szczytem szczęścia, jest ostro zapychać szrotowym wieśwagenem, z kompletnie wybitym zawieszeniem, po specjalnie przystosowanej do takiegoż właśnie zawieszenia, równej jak stół, polskiej drodze gminnej. Na potrzeby niniejszego tekstu taki stan ducha możemy w skrócie nazwać szczytowaniem.
Nie można jednak szczytować wiecznie. W końcu trzeba będzie podnieść głowę i spojrzeć na to, co się przez własną głupotę narobiło.
Wtedy również i niedobitkom pozostanie tylko wyjazd do lepszego świata oczywiście po nowe zawieszenie.

       Tak, więc można byłoby sobie podarować całą niniejszą pisaninę, gdyby nie pewien trudno dla większości zauważalny szczególik. Ten szczególik to … Co, może ogłosimy jakiś konkurs na tę zagwozdkę? Nie? No, to powiem! Ano, ten szczególik nazywa się FREKWENCJA, a po rozwinięciu do pełnego zdania, frekwencja wyborcza w gminie Gorzków na tle innych gmin regionu i nie tylko regionu. Co więcej, to wydarzenie można jeszcze oznaczyć magiczną liczbą "dziewięć". Co oznacza magiczne "9", jeżeli do tej pory nikt się nie domyśli, wyjawię najwcześniej dopiero za cztery lata.

       I w tym fakcie należy upatrywać jakiejś szansy przetrwania dla naszej gminnej społeczności. Dlaczego? Ponieważ wskazuje, że jest jeszcze dostatecznie wielu, którym cokolwiek zależy.

       Nie mam pojęcia co takiego nas od najbliższych sąsiadów może odróżniać. Niczym się mentalnie nie różnimy od sąsiadów zza administracyjnej granicy. Jesteśmy tak samo często niemądrzy, skundleni, pazerni, wygodni, pasywni, leniwi, tchórzliwi i konformistyczni.

       Jako wobec kompletnego braku innych domysłów, jedynym wyjaśnieniem przyczyny, że idzie nam jakby trochę lepiej, pozostaje … szczęśliwy przypadek.

No i tutaj zaraz padną pytania, gdzie to szczęście?

Czy gdzieś pod felicjańską górką dokopano się do złota albo innej platyny? Czy odtąd gmina mlekiem i miodem spłynie, zapanuje powszechny dobrobyt, król przy okrągłym stole, wtedy już nie pod miedzianym, lecz złotym dachem i wokół piętnastu w trudzie czoła radzących rycerzy, jak wcisnąć jeszcze, skoro już nie ma gdzie pomieścić, chociaż … ze trzy wiatraki. Wokół będzie się uwijał najwytrwalszy fizycznie personel z półmiskami pełnymi jadła i napojów. Będzie jak w dyskotece i w dzień i w nocy. Szczęśliwa młodzież będzie miała wiatrakalia przez 365 dni w roku. Będzie za co pić, palić i pieprzyć. I żadnej roboty?

       Ach… nie! Nic z tych halucynacji!

Tym losem szczęścia tylko jest fakt, że w ogóle był jakiś wybór!

Co, deficyt kandydatów?
Poniekąd tak! Paradoks polega na tym, że wartościowy kandydat to za mało. On jeszcze musi mieć szansę na wybór!
I na tym polega nasz szczęśliwy traf.
W przeciwnym razie, przypadkowym wójtem mógłby zostać każdy, nierozważny, zafiksowany na zrobienie szybkiego budżetowego wyniku, cyniczny, krótkowzroczny, acz doraźnie użyteczny swojak.

No dobrze, spytajmy, a sąsiedzi? Nie mieli z kogo wybierać?

Odpowiem lakonicznie, jedni mieli a inni nie. Nawet ci, którzy mieli wybór, w odróżnieniu od nas, jakoś swojego kuponu nie pociągnęli!

       Tak czy inaczej, rządzi przypadek.
Jest to szczęście karciane. Mamy nowe rozdanie. Karty w nowym rozdaniu nie ostatnie. Mogło być lepiej, ale gorzej też być mogło. Wciąż siedzimy przy karcianym stole i dalej zagrywamy . Ale ja w dalszym ciągu nie wiem za cholerę, czy w brydża czy w pokera!
Prawdę mówiąc, bym wolał w szachy!

 

       I na zakończenie tych prawie przedświątecznych rozważań o przypadku decydującym o przyszłości określonej wspólnoty, jeszcze bardzo nieśmiało i uprzejmie pozwolę sobie zwrócić Państwu niewiele znaczącą uwagę na oczywiście będące kwestią absolutnie czysto losowego przypadku, istnienie garstki ludzi, którym zależy i, którym do końca będzie się chciało.

 

P.S.

       Spotkałem znajomego. Chłopak niby łebski, bystry, z otwartą głową i do szkół "pod górkę", też nie miał. Jako, że nieco kojarzy w czym robię z niejakim strachem w oczach pyta, jak ja sądzę, czy wójt, skoro powtórnie gładko wybrany, wprowadzi teraz wiatraki? A ja go pytam, na jakiego kandydata na radnego głosował. Na tego i tego. Dlaczego na niego? Bo ten mi bardziej pasuje, to kumpel, postawił piwo, ma układy i obiecał, że coś mi załatwi. Wygrał? Tak. Pytałeś przed wyborami, czy jest za wiatrakami w gminie? Nie. No to idź teraz do swojego Pana (radnego), zdejmij czapkę i grzecznie zapytaj!

       Czemu sądziłem, że jest mądrzejszy? Dlaczego miałby być inny, lepszy? Tylko dlatego, że zdał maturę?
Niech idzie czapkować. Ja wiem jaką dostanie odpowiedź. Taką samą jak od każdego wybierańca-przebierańca z dowolnego szczebla politycznej drabiny. Będzie to odpowiedź rodem ze skeczu radiowego z czasów PRL-u.
Czy jest Pan za? Tak oczywiście jestem za, a nawet przeciw! Tak jak ludzie, mieszkańcy, obywatele, społeczeństwo, naród będzie chciał *)
________________________
*niepotrzebne skreślić, a najlepiej wszystko!

 

 

Kraszczady, pejzaż
Okolice wsi Wielobycz, gmina Gorzków, powiat krasnostawski, woj. lubelskie
 .

 

Kraszczady, pejzaż
Okolice wsi Piaski Szlacheckie, powiat krasnostawski, gmina Gorzków, woj. lubelskie
 .

 

Elektrownie wiatrowe, gmina Korsze
Pejzaż, gmina Korsze, powiat kętrzyński, woj. warmińsko-mazurskie
 .

 

 

Nie tylko wiatraki według Yossara - lista zapisków

 

Strona główna