banner_kraszczady

Druga rocznica

Kilka słów z okazji

autor: Yossar

25.03.2015

 

 


Kraszczady. Widok z okolic wsi Niemienice, gmina Krasnystaw, powiat krasnostawski, woj. lubelskie
 .
Kraszczady. Widok z okolic wsi Zażółkiew, gmina Krasnystaw, powiat krasnostawski, woj. lubelskie. Las Niemienice i okolice
 .
Kraszczady, pejzaż
Okolice wsi Niemienice, gmina Krasnystaw, powiat krasnostawski, woj. lubelskie. Stawy w Niemienicach.
 .

 


 

       O rocznicy rejestracji stowarzyszenia można zapomnieć - tak zresztą się stało, ale o drugiej rocznicy powstania strony internetowej już się nie da. O tym corocznie przypomina dostawca usług – tfuj, przepraszam za nowe brzydkie polskie słowo! - „hostingowych”, z którym jestem mocno związany … fakturą na rok następny.
Bowiem faktura przypomni Ci, że ktoś na ciebie czeka, że tęskni ktoś z daleka…, parafrazując tekst pewnej zapomnianej piosenki

No, z tym oczekiwaniem bez przesady! Przykład nieco niżej.

       Chciał, nie chciał wypadałoby coś napisać, tylko o czym, by tu jeszcze, żeby się nie powtarzać? Kiedy talentu nie staje, temat jakby skończony, ten, który przekonany, to przekonany, a ten, który nie, to czapeczka głębiej na oczy i prosto … duży krok do przodu.  Z kolei „odbiorca treści” w swoim guście wyrafinowany, z pretensjami i wymagający wysokiej zawartości merytorycznej w czytanym tekście.

Robota nieudacznego redaktora prosta nie jest.

       Czasami też trzeba odpowiadać na trudne pytania.
Ostatnio byłem wypytywany, który Jasiek z Gminy, przez kogo był ugoszczony do rana na obcej wsi i, kto tam mógł mu podiwanić instrument muzyczny?
Miałem dylemat kogo sypnąć!

       Zazdroszczę talentu profesjonalnym redaktorom lokalnej gazety. U nich myśl z głowy leci gładko i w słowach się nie łamie. Zdania proste, jasne i w związku z tym, co najważniejsze, nie trzeba się głowić, w którym miejscu winien stać przecinek. Treść klarowna jak dla babci.

       Kiedy słów nie staje to może tak w odbiorcę obrazkiem? Ten znowu, że obrazki nie takie. Jak obrazki już ładne, to znowu pretensja, że klocki nie pasują do obrazka, czyli, że nie da się ułożyć puzzla.

Przykładem poniższa, "miażdżąca" korespondencja e-majlowa

W dniu 2014-12-18 21:58, ………… pisze:
„Jest jedno zasadnicze pytanie: na czyich usługach jest ta strona internetowa i zamieszczane wpisy przez Yossar? Autor próbuje stworzyć pogląd, że sprawy idą w dobrym kierunku, jest mądra rada, wójt najlepszy z możliwych, frekwencja wysoka. Ogólnie jest dobrze, jest ekipa, która przeprowadzi gminę jak biblijny Mojżesz. Wystarczy stać z boku i pilnować swego, od czasu do czasu wrzucić artykuł, zdjęcie. Skoro popada w zachwyt nad frekwencją i szczęśliwym wyborem niech porówna to z Białorusią, albo cofnie się 30 lat wstecz do PRL, wtedy frekwencja była jeszcze wyższa bo 90 %. Zatem jest jeszcze dużo do nadgonienia i na pewno się polepszy. Dlaczego nie ma forum, możliwości dodawania komentarzy, opinii?
Powodzenia.”

I mętlik przeogromny powstał w mojej głowie!

Po czym poznać, że sprawy naprawdę idą w dobrym kierunku? Kto powiedział, że jest dobrze, jest ekipa???, kto i nad czym popada w zachwyt, z którego boku stoimy, czy po stronie lewej, czy też po prawej i dlaczego nie wystarczy. Po co od czasu do czasu wystarczy wrzucić i dlaczego nie wystarczy pilnować swego, co jest do nadgonienia i, kto ogłosi, że już nadgonione, skąd będzie wiadomo, że się polepszyło i co ma piernik do wiatraka?
Tak, tak, właśnie do wiatraka!

Z otchłani mózgowego zamętu wykiełkował niepokój.

Ktoś lub coś jest pośrodku? Czyli obok nas! Trzeba być czujnym! Warto wiedzieć, kto taki?!.
Albowiem jasne jest, że, jeżeli stoimy z boku, to coś lub ktoś musi się znajdować w środku, a więc obok nas. Tak mnie ten problem zaniepokoił, że zwróciłem się do interlokutora z prośbą o dodatkowe wyjaśnienia.

       "Witam!
Szanowny Panie!
Bardzo chętnie bym odpowiedział na jakiekolwiek pytanie albo polemizować na jakiś temat, jeżeli tylko potrafi Pan sformułować. Niestety, nic nie zrozumiałem z pańskiej krótkiej zajawki. Oprócz jakichś źle ukierunkowanych pretensji na temat wyborów nie mam pojęcia, czy pańskie stanowisko w jakiejkolwiek formie odnosi się do naszej walki z wiatrakami w gminie Gorzków. Ponadto, przykro mi, to stwierdzić, ale odniosłem wrażenie, że ma Pan trudności w czytaniu ze zrozumieniem.
Niemniej dziękuję za tego e-majla. Każda forma opinii, jest mile widziana. Oznacza to , że jesteśmy czytani i oceniani i o to właśnie nam chodzi.
Informuję, że rozważam odpowiedź Panu na tego e-majla w postaci otwartej na naszej stronie internetowej. Abym nie musiał się domyślać co chciał Pan w swojej wypowiedzi przekazać i sam sobie odpowiadać na domniemane pańskie poglądy może Pan, jeśli zechce, swoją wypowiedź uzupełnić. Jest na to jeszcze czas, mam jeszcze inne sprawy.
Pozdrawiam. Yossar"

Niestety, odpowiedź była enigmatyczna.

„Może Pan sobie uważać co chce, i mnie to utwierdza jednie w przekonaniu, że jest Pan Jarząbkiem Wacławem, a publikacje na waszej stronie s**m i tyle w temacie!”

I prawdę mówiąc, nie wiem, co sądzić. Najwyraźniej piszący mylnie zidentyfikował moją osobę , ponieważ chyba nazywam się, tak jakoś, inaczej.

I teraz martwi mnie to po nocach, ponieważ śni mi się stale, że, na skutek personalnej pomyłki może mi się przytrafić wizyta przedstawiciela jednego z odłamów tej całej branży szacownych profesji, który oczywiście przez „pomyłkę” „zajmie”, tak jak, to się ostatnio im przytrafia.

       Chciał, nie chciał, teraz sam sobie muszę zadawać i odpowiadać na pytania.

No, ale „nic to”, jak powiedział Michał Wołodyjowski, zanim wyleciał w powietrze.

Na czyich usługach jesteśmy?

       Już nas się pytali. Konkretnie jeden Pan zapytał "Kto za wami stoi?". Pamietam, wszyscy, wtedy się bardzo śmiali, ciekawe z kogo?!
Już ze dwa lata, a ja do dzisiaj ze strachem ogladam się za siebie!

Jak tylko sobie "przypomnę", gdzie ten Pan miał swoje pięć sekund, to tutaj jego występ zamieszczę.

Czekamy teraz na pytanie, czy strona, aby nie mogła, by być na usługach waszych i za ile, albo za ile byśmy się zamknęli?

Ekipa?

       Umiesz liczyć, licz na siebie.
I ja sam też słyszałem, że w starożytności nastąpiła udana próba tymczasowego osuszenia jakiegoś morza. Dzisiaj na cud nie ma co liczyć. Trzeba pływać. Próbujemy. Wpław raczej się potopimy, ale czepiając się nawet drewnianego orczyka już można się ratować. Ocaleniem może też być tratwa wypleciona z kłosów zboża.

Jednak cały problem, że każdemu, inaczej się jawi Ziemia Obiecana.

Wielu nadal liczy na cuda. Ci pomylili morza i obrali nowy cel za Morzem Martwym, w którym ponoć każdy pływać może. Liczą, że woda ich sama doniesie, jak śnięte, gotowe solone śledzie z wzdętym do góry brzuchem.

Nie takie klocki?

       Raz na cztery lata rozdają darmowe talony na nowe puzzle. Kupujta z głową i, aby bez kredytu!
Jak tylko napisałem, że nowe klocki mimo wszystko trochę lepsze od poprzednich to zaraz , że nie umiecie dopasować do obrazka! Nie moja wina! Sami kupiliście.
Że co? Że porządnych w sklepie nie było? To nie marudzić i układać z tego co jest, jak nie potraficie wyprodukować sami jako „marka lokalna”!

Albo zmieńcie ten wydumany obrazek!

Forum?

       Już gdzieś było. To co cennego pozostało, znajduje się  tutaj.

Piszcie. Jak widać, nie pozostaje bez odpowiedzi.

 

       No dobra, sam z sobą pogadał, ale pytanie pozostaje. Nie dosyć, że ktoś stoi za nami, ale i w środku stoi też. Strach się bać!

Jeszcze w XX wieku taki jeden mądrala stwierdził, że wszystko jest względne. A, więc, zależnie od punktu widzenia to może my w tym środku? Czyli, gdzie ten środek?
Nie, nie nam sądzić, pozostajemy z boku! Co w środku, niech orzeknie zewnętrzny obserwator. Kogo, by tu poprosić? Może jakiś redaktor z prawdziwej, "medialnej" prasy”?

Co mówi!?

Powiada, że według generalnej zasady, wokół widzi nic, a w środek wstawia tylko pic!

 

       Tak sobie kombinowałem, że piszący to chyba nasz przyjaciel bo na koniec życzył nam powodzenia?!

A jednak „odbiorca treści”, podstępnie całkiem nas zdemaskował i wszystko się wydało!

       MY po prostu  pilnujemy swojego!

No dobra, ale to w końcu czyjego, do cholery, powinniśmy pilnować?!

       Po co się w to wszystko „bawimy”?

Ano bawimy się po to, aby nie zrobiono nas z  wiatrakami   w konia ( trąbę , wała, ch..a ), tak jak to gdzie indziej powszechnie bywa.

A, więc jesteśmy najgorsi. Nie dosyć, że stoimy z boku , ktoś za nami stoi, to na domiar złego jeszcze pilnujemy "swego"!

       Reszta to kibice?!

Myślą, że po przegranym przez nas meczu, zeżrą pizzę, zapiją piwkiem, pierdną ze trzy razy i wrócą do swojego, jak zawsze, takiego samego domu?

______________________________________________

 

I, to by było okazjonalnej gadki na tyle.

       A teraz nastąpi długa przerwa techniczna. Robi się cieplej. Muszę objechać i obfotografować nowe wiatraki. Jednemu się podobają dziewczynki, drugiemu chłopczyki, a trzeciemu wiatraki. Wszystko dla tych ostatnich parafili.
Tylko mi się tu, przed „moimi” wiatrakami nie onanizować!

Jak mało, to, czy pieniędzy staje, czy też nie staje, wsiąść do samolotu, byle jakiego, ściskając w ręku ...  i, choćby na Kanary!
Także powodzenia!

     Nie!

         Lećcie sami. Ja jeszcze zostaję.

  Ktoś musi zgasić światło!

      A, tymczasem idzie wiosna. Życzę wszystkim miłego pobytu na łonie przyrody, dobrej pogody i widoków wspaniałych polskich krajobrazów.

Dopóki jeszcze istnieją!

To wszystko mówiłem Ja, Yossar, pisarz klubowy drugiej klasy.

>>

Łubudubu Łubudubu, niech nam żyje Pani prezes naszego klubu. Niech żyje nam!
To śpiewałem Ja, Yossar.

STOP

 

 

Kraszczady, pejzaż
Kraszczady. Okolice wsi Antoniówka, powiat krasnostawski, gmina Gorzków, woj. lubelskie
Zza lasu dochodzą jakieś odgłosy. Coś, jakby ...konie? .

 

Cukrownia Krasnystaw w Siennicy Nadolnej i elewator zbożowy w Krupcu.
"Cukrownia Krasnystaw" w Siennicy Nadolnej i elewator zbożowy w Krupcu.
Czegoś tu do kompletu, na trzecim planie, za cukrownią jeszcze brakuje?
Kraszczady, pejzaż
Okolice Gorzkowa, gmina Gorzków, powiat krasnostawski, woj. lubelskie
A tutaj, co niektórym brakuje na górze?
Piątej klepki! .