Krasnystaw, kościół pw. Matki Bożej Pocieszenia, anteny GSM
Krasnystaw, kościół pw. Matki Bożej Pocieszenia
 

 

O braku pożytku z Internetu

czyli zaczynamy rok czwarty

 

Yossar

17.03.2016

 

 


 

Gorzków, maszt GSM
Nowy artefakt dla ludu wykluczonego w Gorzkowie
 

 

       Eh!, znowu trzeba coś napisać!. Toż to już trzeci rok mija jak mijamy coroczny moment zaistnienia w niematerialnym bycie pod nieposiadającym miejsca na Ziemi adresem kraszczady.pl

       Czas leci, a tymczasem miłościwie nam panująca UE zarządziła, że Polaków, chociaż niewykluczonych z wiatraków, ale tak w ogóle to „wykluczonych”, i to jeszcze jakby było mało to, przepraszam za słowo „cyfrowo”, że w zacofanej Polsce dzięki jej wiekopomnemu „wsadowi” Internet ma wreszcie trafić pod strzechy eternit – strzechę widziałem tylko w Muzeum Wsi Lubelskiej.

Dachy kryte eternitem
Eternit! 

Ten z kolei jako pomiot niesłusznego okresu powojennego, będąc tworem nie ekologicznym, podlega ze wszech miar zasłużonemu unicestwieniu, i tylko czekam, aż odpowiednia dyrektywa europejskiego organu do spraw prostowania bananów wprowadzi na powrót słomę, która wprawdzie palna, ale zawsze w razie czego da się podciągnąć pod współspalanie biomasy.

       W każdym razie do obowiązkowych wiatraków serwują Internet i to jak wieść niesie, zarówno na miękko, jak i na twardo (software i hardware).

Wieża antenowa
Oho, Żółkiewka! Czyżby kolejny wiatrak? 
Maszt antenowy
Nie! To tylko antenka dla ludu (cyfrowo) wykluczonego 

       Trochę się martwię, czy to nie psu na budę, gdyż dzisiaj, pisanych treści raczej już nikt nie czyta, ale przecież są w Internecie też obrazki! Nowoczesny internauta (surfer, czy jak go tam jeszcze głupio zwać), czyli taki gostek co to „siedzi w tych internetach” niezmiennie trzyma się starożytnej rzymskiej zasady – przybyłem, zobaczyłem i … „wybyłem”.
No i co takiemu zrobić? Trzeba mu trafić w głowę obrazkiem!

Rzeka Żółkiewka
Z biegiem rzeki Żółkiewki (1), okolice wsi Chorupnik, gmina Gorzków, powiat krasnostawski, woj. lubelskie
 

A przecież mimo to, namnożyło się treści pisanych w Internecie. Widać każdy pragnie zaistnieć w tej niematerialnej przestrzeni, zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo, licząc pochopnie, że dotrze ze swoimi treściami do ludu wykluczonego.

Wśród treści bardzo ważną rolę mają pełnić strony instytucjonalne, tak ważnych podmiotów, jak gmina. Ten trend uwidacznia tzw. strona gminy.

Rzeka Żółkiewka w Gorzkowie
Z biegiem rzeki Żółkiewki (2), Gorzków, powiat Krasnystaw
 

Zwykle jest to skrzyżowanie czegoś na kształt słupa ogłoszeniowego (ew. tablicy) w gminie z gminną gazetką propagandową.
Jakby to klasyk powiedział – ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra.

Samiec kozy domowej(kozioł)
Ilustracja zastępcza

        Spostrzeżenie
        Daje się zauważyć nawet na poważnych portalach internetowych pewien deficyt, jeżeli chodzi o fotografie dołączane do publikowanych artykułów. Przejawia się to zwykle brakiem zbieżności treści obrazka z publikowanym tekstem albo co bardziej innowacyjne i odkrywcze, opatruje się opisem „ilustracja poglądowa” lub jakoś tak podobnie (przykład tutaj, a artykuł warto przeczytać nawet bez adekwatnego obrazka).
Jak mniemam, konieczność wstawienia jakiegokolwiek obrazka jest spowodowana, o czym już wyżej wspomniałem, braku „przyswajalności” tekstu pisanego bez treści graficznej przez „nowoczesne” społeczeństwo.

        Co więcej, dostrzegając celność tej koncepcji, postanawiam od tej pory stosować ją powszechnie na stronach kraszczady.pl
 

Można się tu dowiedzieć jakie imprezy nas czekają w najbliższej przyszłości, obejrzeć fotki imprez już minionych, kto zatańczył i zaśpiewał oraz kiedy zbierze się gminna rada. Gorzej już z konkretami co tam piętnastu wspaniałych uchwaliło, a już mowy nie ma, co im po głowach chodzi?. Zresztą to i tak nikogo nie obchodzi, dopóki się nie okaże, że decyzja dotyka go osobiście. Wtedy jak budzi się z ręką w nocniku, zwykle jest już za późno.

Widok z okolicy Wieży Ariańskiej koło Krasnegostawu, wieś Krynica gm. Krasnystaw
Widok od podnóża Góry Ariańskiej na wieś Krynica
 
Widok z okolicy Wieży Ariańskiej koło Krasnegostawu, wieś Krynica gm. Krasnystaw
Widok na Górę Ariańską z Siennicy Królewskiej koło Krasnegostawu
 

Niektóre gminy wprowadzają też innowacje tego oklepanego wzorca, np. w postaci listów do wójta i jego odpowiedzi na obywatelskie interpelacje. Ten ostatni zwykle odpowiada na to, co mu pasuje, a wątki niewygodne pomija.
Coś tak, jak radio Erewań. (Pytanie: Panie wójcie, czy to prawda, że połowa rady gminy to idioci? Odpowiedź: Nieprawda, połowa rady to nie idioci!)

Żółkiewka, elektrownie wiatrowe, widok ogólny
       Żółkiewka, widok ogólny
 

Było nie było, przynajmniej jeszcze jedno stanowisko „cyfrowej” pracy w gminie zaklepane.

Próżno też dociekliwy petencie będziesz szukał prawdziwych informacji, co się lęgnie w radzących główkach. To prawda, że ze względu na ich ograniczone możliwości, zwykle niewiele, ale czasem, uspokojony możesz się zdziwić.

Krupe, ruiny zamku
Gmina Krasnystaw, Krupe – ruina
 

Ależ NIE, nie do tego strona gminna jest powołana! Ma służyć do promocji gminy na forum lokalnym, krajowym i światowym w końcu przecież. Jakże na takim odświętnym forum, takie duperele zamieszczać?!

       Całkiem niedawno przeczytałem w lokalnej gazecie, że radny z Gminy Gorzków, będący w stanie zagrożenia życia wskutek niebywale przekroczonego stężenia w krwi, wykierował się swoim „wieśwagenem” w niebezpiecznie, w sposób skrajnie nieodpowiedzialny usytuowaną przy drodze stertę buraków.
 

Kopiec buraków cukrowych
Inna sterta buraków – ilustracja poglądowa
 

Wtedy, aby dojść po inicjałach, na którą radzącą główkę dybano, niewątpliwie z premedytacją ustawioną tak perfidną zasadzką, musiałem skorzystać z zaawansowanej metody wyszukiwania w Internecie, gdyż, zapewne przez brak kompetencji spowodowanym nieuczestniczeniem w kursach zorganizowanych w ramach programu „wykluczenie cyfrowe”, takiej faktycznie mało istotnej informacji, jak skład rady gminy, na oficjalnej stronie gminy nie znalazłem.

Rzeka Żółkiewka, Białka, gmina Krasnystaw
       Z biegiem rzeki Żółkiewki (3), Białka k. Krasnegostawu
 

Ależ nie, wcale się nie czepiam! Do oficjalnych dokumentów przeznaczona przecież jest strona wyspecjalizowana!

O tak, tam czasem nawet jakaś gotowa uchwała rady bywa, a potem cudownie znika, a jak już na odczepne coś ważnego jest, to zapewne „przypadkiem” i przez nieuwagę, albo dla „oszczędności miejsca” załącznika zabraknie! No ale przecież, wszem wiadomo, że zainteresowani mogą się zapoznać w urzędzie pod adresem... w godzinach...

       I powiem wam jeszcze, że takiej żonglerki internetową informacją publiczną, jaką obserwuję przez ostatnie lata w sprawie elektrowni wiatrowych w przeróżnych gminach, świat jeszcze nie widział!

Stawy na rzece Żółkiewka, okolice wsi Niemienice i Żaźółkiew, gmina Krasnystaw
Z biegiem rzeki Żółkiewki (4), Stawy na rzece Żółkiewka, okolice wsi Niemienice i Zażółkiew
 

      A jak to jest z obowiązkiem prasowej informacji o zmianach planu zagospodarowania?
Założę się, że w redakcjach gazet mają gotowy szablon. Wystarczy tylko wstawić decydenta (wójt, burmistrz etc.) ...informuje o zmianie... z wytyczonymi, zgodnie z ustawą datami. A czego dotyczy? Zainteresowani mogą sprawdzić w urzędzie pod adresem... w godzinach...
Skąd mam wiedzieć, czy jestem zainteresowany?
Każdy być powinien, aby się nie obudzić np. z wiatrakiem albo innym szambem pod domem!


 

Jakby nie było, formalnie wszystko w najlepszym porządeczku!

      Pamiętam z czasów okolicy stanu wojennego w PRL, jak w okresie niedoborów rynkowych wyprodukowano proszek do prania o nazwie bodajże „Popularny”. Proszek prać nie chciał, ale ówczesna telewizja, mimo wszystko bardziej dociekliwa od dzisiejszej, zaprosiła do studia gości odpowiedzialnych za specyfikację owego produktu. I okazało się, że proszek może i nie pierze, ale spełnia wszystkie normy, czyli pod względem prawnym jest OK!

Tak samo, jak pozory jawności dostępu do informacji publicznej.

Most drogowy na drodze krajowej nr 17 - obwodnica Krasnegostawu. Dołem trasa Green Velo
Na prawo most
 

A co z informacjami o publicznych wydatkach? Nie ma, czy też, niewykształcony na kursach, „wykluczony cyfrowo” obywatelu znaleźć sobie nie potrafisz? A może tak jakieś informacje o dochodach i gminnych inwestycjach z ich aspektem finansowym, kwotach, przetargach, wykonawcach i kosztach składowych? Czyż nie taka jest idea gorliwie wspierana funduszami UE? No nie, jakbyśmy tak informowali, to jakże byśmy robili interesy? Jakie pierdoły prasie lokalnej mogliby wciskać decydenci (zakładając, że prasę i „normalnego” obywatela cokolwiek by to obchodziło)? Co to by było, gdyby się tak okazało, że przecież niemałe fundusze z UE uzupełnione wkładem własnym przekładają się na różne dziwne „potrzeby”?

Na lewo most
 

      Chyba ten niski poziom informacyjny ma jednak sens. W porywach „informacyjnych” można nawet napisać jakich inwestycji w gminie dokonano, a nawet można się czasami w Internecie „dokopać”, na jaką kwotę to dobro opiewa i co najważniejsze, z jakim „dobroczynnym” „wsadem” UE, ale co to by było, gdyby tak napisać, jak i na co konkretnie te pieniądze zostały rozdzielone? Ludzie mogliby się za głowy złapać!

Rzeka Żółkiewka pod mostem drogowym drogi krajowej nr 17 na obrzeżach Krasnegostawu
A dołem... Żółkiewka płynie
        Tylko, że w Krasnymstawie tramwaje linii 18 chwilowo nie kursują, to i autobusy czerwone tymczasowo nie mają komu zaglądać do okien. Zresztą farba „wyszła” na wymalowanie balustrad na nowym moście rowerowym (tym lewym). Czyż teraz nie najmodniejszy jest kolor niebieski z gwiazdkami?
Bingo, zgadłeś, że nie z czerwonymi, chociaż... mnie tam czasami kolory się „zlewają”!
Za to w miasteczku też mamy Krakowskie Przedmieście, no a Trasa W–Z (W – wschód, Z – zachód, to informacja dla młodszego audytorium) znajduje się na moście prawym a tunel pod nią. Wszystko jak sześćdziesiąt lat temu w Warszawie, tylko że tym razem nas coraz mniej.
Chociaż, na horyzoncie już rysują się nowe zastępy!
 
Widok na drogę krajową nr 17, obwodnica Krasnegostawu
Trasa W – Z w Krasnymstawie
 
Krasnystaw, ulica Krakowskie Przedmieście
Z biegiem rzeki Żółkiewki (5)
Krasnystaw, ul. Krakowskie Przedmieście 

W każdym razie pozory jawności dostępu do informacji o wydatkach publicznych mają się dobrze.
 

Most rowerowy trasy Green Velo w Krasnymstawie na rzece Żółkiewce
       Krasnystaw, most na rzece Żółkiewce na trasie rowerowej Green Velo, droga tylko dla rowerów.
       Widok ze starego mostu, którym równie dobrze przeprawić się można nawet z rowerem, chociaż na tym starym moście przejazdu w siodle bym nie ryzykował – uspokajam, że widoczne na moście samochody należą do ekipy budowlanej, ponieważ fotografia była wykonana w końcowej fazie oddawania obiektu do użytku, natomiast uprzedzam, że można na wspomnianym odcinku natrafić na „sportowca” na „rowerze” wspomaganym silnikiem spalinowym, ale za to bez pedałów!
 
Most rowerowy trasy Green Velo w Krasnymstawie na rzece Żółkiewce zwanej przez miejscowych rzeką Kawenką
Luksus, zero podjazdów, (nawet) Yossar z roweru nie zsiada!
A jaki widok! 
Punktowy element odblaskowy DPT360
Punktowy element odblaskowy trasy rowerowej Green Velo – zabezpieczenie, podczas długiej nocnej jazdy, aby nie stoczyć się z wału przeciwpowodziowego na trasie Green Velo – Green Velo liczy (jeżeli dobrze dodaję) 1980 kilometrów, a więc Drogi Cyklisto noc może Cię zaskoczyć! Niestety widać coś kiepsko z funduszami EU, „pomarzyć” tylko można o zabezpieczeniu trasy na poziomie iście europejskim takim, jakim mogą się „pochwalić” np. tutaj.
 

 
Szlak Green Velo nad rzeką Żółkiewką w Krasnymstawie
Trasa rowerowa Green Velo nad rzeką Żółkiewką w Krasnymstawie
 
Szlak Green Velo nad rzeką Wieprzem w Krasnymstawie
Trasa rowerowa Green Velo nad rzeką Wieprzem w Krasnymstawie
 

 

 

       Trochę z innej beczki.

       Przypominam sobie, kiedy, jako ten, którego na hotele nie stać, na podstawie informacji z Internetu wynalazłem elegancki cichy pensjonat agroturystyczny „na kresach” i „zaklepałem” kilka noclegów w okolicy zaplanowanej na wakacyjne rowerowe „podglądanie”.

Przejście graniczne Hrebenne na Ukrainę
„Kresy” 
Przejście graniczne Hrebenne na Ukrainę
 

       Po przybyciu do tego, faktycznie dość ustronnego miejsca, okazało się, że do miejskiej oczyszczalni ścieków jest 150 metrów, a po drugiej stronie hałasujący elewator zbożowy w odległości pół kilometra. Ponieważ obiekt był duży i okresowo całkiem pusty (dom weselny – akurat nie załapaliśmy się na wesele), dostaliśmy możliwość wyboru lokum, z którego okien na wspomniane przybytki widoku nie było. Chcąc nie chcąc z lenistwa i perspektywy straty reszty dnia na poszukiwania, przystaliśmy na oferowane warunki. O tym, że po uiszczeniu opłat i wychyleniu się z okna okazało się, że w odległości 10 metrów od mojego najętego za ciężkie pieniądze legowiska przebiegają druty linii średniego napięcia, już nawet nie ma co wspominać. I czyja wina? Pewnie, że moja, ale czegoś się nauczyłem!

Mianowicie, zdarza się, że wiedziony imperatywem kronikarskiego obowiązku (tym samym, który mimowolnie napędza mnie do kontynuowania tej poronnej stronki), okresowo napada mnie niechętna „chęć” pofatygowanaia się do zabitej „nowoczesnej” gminy w okolicę gdzie wiatraki się już kręcą. Znalezienie takiego miejsca jest znacznie łatwiejsze niż takiego, w którym wiatraki dopiero staną – jak szukać, to o tym innym razem.

 

Gmina Żółkiewka, okolice wsi Chłaniów
Gmina Żółkiewka, okolice wsi Chłaniów
 
Ruiny zamku w Krupem, gmina Krasnystaw, woj. lubelskie
Ruiny zamku w Krupem, gmina Krasnystaw
 
Gmina Żółkiewka, wieś Siniec
Gmina Żółkiewka, wieś Siniec
 

 

       Mówię, rzecz jasna, o szukaniu w Internecie. Oczywiście jako osoba, chociaż skąpa, to „zwapniała”, odrzuciwszy namiot i noclegi w krzakach, zdalnie znajduję agroturystyczną „cichą” przystań, jak najbliżej wspomnianych artefaktów, która dodatkowo zawiera rzeczownik „wiatraki” w nazwie firmy. Lokum na swojej internetowej stronie prezentuje się okazale, jest plac zabaw dla dzieci, grill, kominek, elegancki parking i co tam tylko jeszcze … Fotografii co niemiara i ani jednego wiatraka na zdjęciach. Dobra nasza myślę sobie, pewnie te wiatraki nie są za daleko, „podturlam” się rowerem, natrzaskam fotek i git. Jednak trzeba na wszelki wypadek wujka Gugla spytać. A tu wujek Gugiel rzecze, że do najbliższego wiatraka jest … 200 metrów. I tu Was rozczaruję, nigdy tam nie byłem i nie będę. Na taki hardcore się nie piszę. Obrazow nie budiet.

Elektrownia wiatrowa, okolice Żółkiewki
       Zastępcza ilustracja poglądowa
 

Ciekawy tylko jestem, co było pierwsze, „agroturystyka” czy wiatrak?
Zrazu myślałem, że odpowiedź jest oczywista, ale po przemyśleniu do dzisiaj zachodzę w głowę, czy inwestor to frajer, czy może też szczwany biznesmen, który chciał dwie pieczenie upiec na jednym ogniu, a wyszło dwa grzyby w barszcz?!

       Oczywiście rezygnacja ze zgłębienia tej tajemnicy, to nieuzasadniona, wypaczona i szkodliwa decyzja człowieka, który ma nierówno pod sufitem, szczególnie w sprawie elektrowni wiatrowych. Skąd jeszcze się tacy odmieńcy znajdują? Zdradzę Wam w sekrecie, że jest to bardzo szkodliwy wpływ braku czytania wiadomych gazet i oglądania telewizji.

Czytałem gdzieś, że już w roku 1984, chyba w Wielkiej Brytanii albo w czymś takim do niej podobnym, w każdym mieszkaniu był telewizor interaktywny (czyli taki co działa w obie strony) pomysłowo pozbawiony wyłącznika, a więc stale obowiązkowo włączony. I tam wszyscy dopiero byli naprawdę dobrze (w obie strony) „poinformowani”!

       Jest już po wyborach i znowu zaczynają w „przekaziorach” pienia, jakie to wiatraki są ekologiczne i nowoczesne i jak niesłuszne, błędne opinie o nich krążą.
No i wręcz konieczne, bo Kraj, „panienka” Europa, no i „luckość” bez nich zginie w radioaktywnych węglowych dymach i oparach toksycznych wyziewów CO2.
Ta „luckość” to chyba jakieś kumple Lucka, wiecie no, tego...!
Aj-waj, a jakie dochodowe! W gminie my ze szwagrem za „zrobiony” wynik budżetowy możemy porządzić jeszcze lat ze dwadzieścia – albo nam się tak zdaje!
A po nas, choćby potop!

Ruiny zamku w Krupem, gmina Krasnystaw, woj. lubelskie
Krupe–ruina, gmina Krasnystaw
 

I tak z pewnością znajdzie się następny amator na władzę, który chcąc nie chcąc będzie popychał ten wózek z całym tym bałaganem, a koszty ludzkie oraz społeczne? - po pomyślnych wyborach dla polityków już się nie liczą.

Najnowszy dowód tutaj.

Ruiny zamku w Krupem, gmina Krasnystaw, woj. lubelskie
Krupe – coś jakby... pionki?
 

 

       Wracając do tematu, nieudany weekend to pryszcz w porównaniu do nietrafionych wyborów, takich jak na przykład zakup przytulnego wiejskiego siedliska na emeryturę. Tu istotnie można umoczyć na amen.
Ktoś kiedyś powiedział, że brak znajomości prawa szkodzi. A co dopiero brak umiejętności posługiwania się Internetem? Nie na darmo miłościwie panująca na nam UE taką wagę przykłada, aby nieść internetowy kaganek oświaty, do ludu wykluczonego.
 
Kupujesz Waćpan „dziuplę”,

Przykładowa "dziupla"
 

wkładasz resztę życia i pieniędzy, aby uwić sobie gniazdko,

"Gniazdko" – ilustracja poglądowa
 

budzisz się radosny o poranku, wyglądasz przez okienko i co? Aż skowronek oniemiał!

ptak
       Poglądowa ilustracja zastępcza
 

Wiatrak stawiają!

No i kogo wina?

Twoja frajerze!!!

 

No, ale spokojnie! Ta sytuacja, owszem możliwa, ale takich frajerów rzadko się spotyka, bo każdy, kto ma pieniądze zwykle jakiś rozum i wyobraźnię posiada. Chociaż..., jak życie pokazuje, różne okazy w przyrodzie występują!
A co z frajerami niemajętnymi, którym fortunnie coś jeszcze z nieba skapnęło? Ależ, powiecie – cudów nie ma i pieniądze z nieba nie spadają!

Ruiny cerkwi w Kniaziach koło Lubyczy Królewskiej
Z nieba może spaść co najwyżej cegła!
 

       A jeżeli jednak…?

       Po tatusiu z mamusią albo dziadkach scheda została w postaci połaci ziemi z zabudowaniami na zadupiu, którą, jako właściciele pretendujący do „nowoczesnych” mają w głębokim poważaniu.
A co jeżeli przypadkiem ten wrzód na d*ie, do którego czują niechęć od urodzenia z racji, ich zdaniem przymusowego osadzenia, nie jest tym, co widzą. Nie ziemią rolną, lecz atrakcyjną i z racji istniejących zabudowań, często bardzo pokaźną działką budowlaną?

Kraszczady, pejzaż

       Szansa znalezienia frajera z pieniędzmi jest wyjątkowo nikła, a frajera bez pieniędzy znacznie wyższa, ale, jako że każdy pieniądze liczyć potrafi, to także nie jest stuprocentową. Jednak bogatym nie frajerom, jak praktyka wciąż dowodzi, znana jest socjotechnika polegająca na takim zbajerowaniu biednego frajera, że klamka zapada i ów cofnąć historii już nie może. I w taki oto sposób z potencjalnego biednego frajera, frajer staje się biednym frajerem skończonym.

Walka z wiatrakami...
przez silence_and_green » 07 sie 2013, 12:28

Fraszka 3

Choć dzieci go proszą:
- Pole sprzedaj, tato!
I kup nam mieszkania,
Wrócimy co lato.
Jednak sprzedać nie chciał,
Przecież nie jest głupi.
Teraz ma wiatraki,
Pola nikt nie kupi.

autor KJN

Elektrownia wiatrowa w polu

       Prawdopodobieństwo dokonania transakcji finansowej między frajerem z pieniędzmi (gdyż takich praktycznie nie ma) a frajerem skończonym, który nie ma już nic do zaoferowania, dąży do zera.

 

I, takie właśnie są szanse na dobrobyt biednych skończonych frajerów!

 

Dokończenie nastąpi.

 

Ujście rzeki Żółkiewki do Wieprza w Krasnymstawie
Ujście rzeki Żółkiewki, przez miejscowych uparcie nazywanej Kawenką, do Wieprza
 
Rzeka Wieprz w Krasnymstawie, widok z mostu
Żółkiewka przeminęła z wiatrem i popłynęła prądem z Wieprzem