Wiertnia gazu łupkowego w Dobryniów-Kolonia, gmina Łopiennik Górny, powiat krasnostawski woj. lubelskie, Polska - rok 2013
Wiertnia gazu łupkowego,
Dobryniów-Kolonia, gmina Łopiennik Górny, powiat krasnostawski woj. lubelskie, Polska
 

O tym, co ma migrant do wiatraka

Yossar

23.09.2015

 

 


 


        Kilkanaście lat temu, w roku 1998, w Niemczech ponad stu naukowców uniwersyteckich podpisało się pod protestem, zwanym Manifestem z Darmstadt, przeciwko dzikiemu pędowi do stawiania elektrowni wiatrowych w Niemczech i choć o gazie łupkowym pewnie nikt wtedy jeszcze dobrze nie słyszał, już wtedy padło zdanie.

„Prawdziwy problem wzrostu populacji i będąca jego efektem eskalacja zużycia ziemi oraz zasobów wody pitnej spychany jest w tym samym czasie na bok i rozważany jako problem marginalny”.


I jaki efekt dało „wołanie na puszczy”? Dały profesory radę? Czy posłuchano?
Kto był w Niemczech, ten wie!
A ilu z czytających słyszało takim epizodzie? Prawdą zaiste jest, że rządzą ci, którzy kontrolują media!

        Kiedyś, na początku „kariery” gazu łupkowego w Polsce, naiwnie myślałem, że ONI się napalili jakiegoś zioła, aby bezkrytycznie założyć, że bezkarnie przeryją sobie terytorium o nazwie „POLSKA”, co kilometr, na trzy głęboko i w poprzek pod spodem, nie bacząc na wbudowanych w ten plaster swoich wyborców. Czyżby przyswoili sobie już niegdyś sformułowaną zasadę „Ciemny lud to kupi”, a zanim się zorientuje to już „po ptakach”?

Dzisiaj patrząc, już z perspektywy pochodu wiatraków, a także z perspektywy innych „podchodów”, myślę, że całkiem da się zrobić. Nie brakuje przykładów, gdzie władza (nie tylko samorządowa) dla doraźnych zysków, podejmuje kroki wbrew własnym wyborcom przy niewiarygodnej bierności tych ostatnich.
Wystarcza medialna propaganda oraz stosowanie zasady „dziel i rządź”.
Stosując inżynierię społeczną, z użyciem wysoko kwalifikowanych redaktorów głównych przekaźników oraz wzorujących się na tych „miszczach”, tak samo zależnych od swoich mocodawców, pismakach pomniejszych przekaźników, a nawet najętych trollach internetowych, daje się „wmanewrować”, polityków i parlamentarzystów, o „ludzie ciemnym” już nie wspominając.

Wystarczy tylko ich podpuścić, tak jak tego podjudzonego sołtysa z Wąchocka, co przerył cały Wąchock w poszukiwaniu organizacji podziemnych — jesteś nienowoczesny, jesteś ciemny, niedokształcony, zacofany, ksenofobiczny, albo też zmanipulowany przez wrogów ojczyzny. My wiemy lepiej. Wstydź się! — a interlokutor już kładzie uszy po sobie i zmienia front albo przynajmniej siedzi cicho.

Acha i jeszcze uniwersalny koronny argument – będą korzyści, zarobisz i będziesz bogaty!
I już, Sezam u Frajerów się otwiera!

Jakby co, gaz się wyczerpał, zawsze da się wykopać co innego, albo przynajmniej będzie można robić geszeft na sprzedaży butelkowanej wody, który już i obecnie niby nie wiedzieć czemu, kwitnie.

A, nawet jeżeli, komuś przytomnemu się to nie spodoba to, co im zrobi? Psy zaszczekają a karawana… Podobnie jak z tymi wiatrakami!

Mając kontrolę nad stanowionym prawem, łatwo jest osiągać cele!

Że chwilowo „przysiedli” to nasze szczęście!

Wiertnia gazu łupkowego w Dobryniów-Kolonia, gmina Łopiennik Górny, powiat krasnostawski woj. lubelskie, Polska - rok 2015
Teren wiertni gazu łupkowego w 2015 roku,
Dobryniów-Kolonia, gmina Łopiennik Górny, powiat krasnostawski woj. lubelskie, Polska
 

Tylko na jak długo? Pojawiły się widoki na nowe, mniej problematyczne kierunki ekspansji? Przystępują do przegrupowania sił i środków? Potrzeba trochę więcej czasu? Trwa wyczekiwanie na zmianę politycznego klimatu?
Kto wie!? Licho nie śpi!

Nie potrzeba aż stu profesorów. Zwykle wystawia się jednego „eksperta”, który, jak Birkut* u posiadającego kapitał restauratora w Zakopanem, nie musi nic robić, posiada legitymacje i ma tylko „załatwiać”. Nie musi ten profesor być „prawdziwy”. Profesor to dla ludu profesor, i już! Profesor nadzwyczajny jeszcze lepszy, nieprawdaż? Taki profesor może być od czegokolwiek, ale zaś dobrze byłoby, aby na nazwisko też miał Profesor. Taki prof. Profesor dla „ciemnego ludu”, to już nie w kij dmuchał!

Różne Wacki, Krzyśki, Andrzeje, Andruski, Jędrusie i Ondryski „załatwiają” i „poświadczają”.
I nie ma znaczenia, że to tylko jeden lub dwóch najemników Ciemnej Strony Mocy. Trzeba ich tylko odpowiednio wyeksponować. Niezmiennie odgrywają ten sam repertuar i nie tylko wieś, gładko to kupuje. Miraże niebotycznych korzyści dla każdego, bez wyjątku i niczyim kosztem. Z premedytacją skłóca się wiejskie społeczności, ogłupiając i wmawiając sąsiadom, że tylko dlatego nie chcą wiatraków, bo zazdroszczą temu który „oddał” pole i zarobi. Stale „idą w zaparte”, że mogą być inne powody, dla których ludzie nie chcą być wbudowani w park maszyn. Nasyła się ludzi z tytułami naukowymi, którzy agitują i „zaświadczają”. Dyspozycyjni redaktorzy w mass mediach w zależności od potrzeby chwili, przed wyborami nabierają wody w usta, a po wyborach rżną głupa.
Z tych ostatnich, żaden nawet się nie zająknął na temat żałosnej karykatury, z chłodną kalkulacją „uwalonej”, ustawy o ochronie krajobrazu, obecnie prześmiewczo zwanej ustawą reklamową.
Możliwość ochrony polskiego krajobrazu praktycznie oddano gminnym radom.

Z premedytacją decyzje pozostawiono w ręku kilkunastu, zwykle średnio rozgarniętych jegomości, u których wszelkie altruistyczne idee z natury przegrywają
z posunięciami wypływającymi wprost z nadrzędnego imperatywu wąsko pojętej i w dodatku wątpliwej korzyści.

Nie dało rady stu niemieckich profesorów, ale polska rada gminy wypracować chwalebną decyzję niewątpliwie potrafi! Taki wniosek wypływa z braków treści w ustawie, „przyklepanej”, między innymi, głosami posłów partii tzw. ludowej.
Gratulujemy dobrego samopoczucia!

Podjudzeni parlamentarni „sołtysi” (klasa wyspecjalizowana) cały czas usilnie pracują, aby jak najwięcej Polaków uciekło z własnego kraju.

Błędem byłoby zakładać, że „sołtysi” w większości są świadomi tego, co czynią. Pokierowani przez swoje interesy i układy, są tak, jak ich wyborcy, bezwiednym obiektem manipulacji.

Ludność zastępcza już czeka na miejsce.
Bez obaw, chętnych nie braknie. W razie niedoborów Unia pomoże zaimportować nowy elektorat.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że wzorem zachodnich sąsiadów, świecących przykładem jak latarnia morska wskazująca drogę, „sołtysi” do nowego elektoratu gładko i elastycznie się dopasują.

W końcu jakaś tam ludność być musi, żeby biznes się kręcił!


_____________________________
*) Wyjaśniam dla młodych Polaków oraz dla „Nowych Polaków”, że Birkut to nie jakiś ptak, który występuje w godle pewnego państwa, o którym tutaj mowa, ani też jakieś cholerne ukraińskie ZOMO (Berkut), tylko główny bohater „Człowieka z marmuru”, coś w rodzaju ówczesnego autorytetu na miarę tamtych czasów, ale bez wtedy całkiem zbędnego, profesorskiego tytułu. Resztę sobie „wyguglujcie”.