Świat według Popiela
Ludzie i myszy
i nikomu ani słowa o elektrowniach wiatrowych!
ghostwriter: Yossar |
ostatnia edycja 14.07.2014 |
Upatrzyłem sobie odpowiedni dom. Niestety, na strychu żyją myszy (łac. Mus quasi-sapiens).
Nie wiem, co one u mnie szukają, ponieważ strych jest pusty i nic do żarcia oprócz wełny mineralnej tam nie ma.
Podejrzewam rzecz straszną. One chcą spokojnie żyć, mieszkać, założyć rodzinę i się rozmnażać!
Chodzi o to, że niektórym nie podoba się nowy właściciel i wolałyby mieszkać i rządzić się same bez nowego pana, czyli mnie samego. Ten nowy właściciel chce cały strych razem z ich mysim życiem wywrócić do góry nogami i z tego powodu niektóre z myszy nie chcą siedzieć cicho.
Z jakichś niejasnych dla mnie, pozamerytorycznych i niedorzecznych powodów, mówiąc enigmatycznie, ostateczne rozwiązanie kwestii mysiej na razie nie wchodzi w grę. Trzeba szukać innego sposobu, tym bardziej, że strych i tak dziurawy, czyli dobrze wentylowany!
Co robić ? – kota nie wpuszczę, bo podrapie, napaskudzi i co gorsza narobi niepożądanego hałasu.
Zresztą metody radykalne mogą się odbić rykoszetem.
Lepsza już trutka, podstęp i żonglerka kruczkami mysiego prawa.
No i bez zbędnego rozgłosu oczywiście!
Pułapki ustawiłem, ale ta niby-cwana większość omija z daleka.
Głodne, żreć się chce to i rozum śpi, trzeba im wyłożyć zatrute ziarno. Towar jest wysokiej klasy, receptura opracowana naukowo z udziałem najętych wybitnych mysich socjologów i co najważniejsze działa jak to zapewnia mój konsultant ze stosownym opóźnieniem.
Taka mysz zeżre, wydali i w stosownym czasie na boku po cichu odda ducha.
Inne nawet nie zauważą.
Mój konsultant mówi, że najlepsze są żywołapki. Jest to takie pudełko, gdzie mysz wchodzi i klamka zapada. W założeniu żywołapka służy, żeby takiej myszy nie zabijać.
Lepiej jak mysz padnie sama.
Wtedy jest bardzo humanitarnie i nie można się do tego przyczepić, bo zachowuje się unijne standardy. Mysz ma zaakceptować i już!
W dodatku zgodnie z uniwersalnymi prawami myszy, nawet nieprzystosowany ideologicznie i społecznie osobnik dostaje jeszcze propozycję nie do odrzucenia - jak się nie potrafi przystosować, może warchoł jeden wy…ać ze swojej własnej chałupy na pole albo do lasu!
Niestety, wszystko kosztuje. Stać mnie na dom, trzeba poskromić myszy. Wszystko wliczę w koszty inwestycji. I tak się opłaci!
Trutka droga, a chętnych myszy nie brakuje. Nie można przeinwestować!. Alkohol byłby tańszy, ale o dziwo niektóre myszy wolą trutkę.
Widać myszy skumały, że wóda i trutka to towar wymienny.
Głowa mysiej rodziny, póki co, też mieszka w tym domu.
Chciałem w pierwszym zamyśle, mysiemu wodzowi podsunąć wyborne ziarno na zachętę, ale mój konsultant powiedział, żebym nie robił większych głupot, bo na to kredytów nie dają, a i trzeba ciąć koszty.
Wyjaśnił też, że sponsor ma manko i na razie nie dołoży hojnie do interesu, dopóki jego skarbnik znowu nie wyczaruje, a to może potrwać.
Jakby tego było mało, w dodatku czarodziejowi zdechłą mysz, czy też świnię podłożyli. Na szczęście w końcu się okazało, że to tylko jakieś urządzenie techniczne, ale nie pamiętam jaką ma nazwę?
Ale to już z wietrzeniem nie problem. Gorzej byłoby wywietrzyć nawet po truchle myszy, a co dopiero po świni?
Jakby tego było jeszcze mało, zbliża się elekcja mysiego króla, która odbywa się co cztery lata i niesie ryzyko podmiany. Jak sytuacja się już wyjaśni i przemówienie będzie absolutnie konieczne, to z ciężkim sercem mowę się wygłosi. Na razie są tańsze, dobrze już wypróbowane, psychologiczne i socjologiczne metody.
Mój konsultant orzekł, że w ogóle źle się do tego wszystkiego zabrałem i wiele rzeczy spaprałem jak się patrzy.
Na szczęście powiedział też, że on to wszystko jeszcze może naprawić. Co więcej orzekł, że nie możliwe jest przegranie wojny ze skonfliktowaną i rozproszoną armią myszy. Nie jest możliwe aby taka mysia konsolidacja nastąpiła, gdyż nie pozwala na to narzucona przez naturę struktura DNA myszy.
A i też, jak to między myszami, szczur albo inna kanalia gęsto występuje.
Nie bardzo zrozumiałem tego co mówił o tej strukturze i zapytałem mojego prawnika co tamten miał na myśli?
Kauzyperda objaśnił, iż chodzi o to, że myszy to dno i nie ma co przed nimi pękać!
Wiatraki według Yossara - lista zapisków