Biznes, inwestor – Prężny i drapieżny proces niechybnie zapowiadający kupę.
Całą kwintesencją biznesu jest zrobienie kupy u innych a przejęcie kapitału dla siebie. I działa to na wszystkich szczeblach od Pawlaka i Kargula (lokalnego) po światowy.
Biznes w odróżnieniu od gospodarki napędza się samoistnie. Do maszynki wkłada się tylko kapitał i zapuszcza wszystkie zazębiające się miejscowe trybiki. Po wykonaniu przez maszynkę pracy wyjmuje się jedynie pomnożony kapitał.
– Co w maszynce pozostaje?
– Pozostaje kupa i pomniejsze trybiki. Lepiej nie wąchać!
Kupa – ta część produktu biznesu, która pozostaje na miejscu.
Według definicji rozwiniętej jest to niszczenie i zatrucie środowiska oraz okupacja terenu na cele niezwiązane z bytowaniem ludzkim.
Kapitał – część ruchoma produktu biznesu.
Kapitał to szmal zapisany w postaci zero-jedynkowej, którego nikt nie widział (0), a podobno jest (1).
Szmal – to samo co kapitał, ale zmaterializowany.
Synonimy to: szmalec, kasiora, kapusta, kapucha, hajs, siano, flota, mamona, money, kasa. Są nieliczne wyjątki, które mogą sobie szmal „legalnie” drukować wedle ich potrzeb, ale nie każdy. Reszta może od nich swobodnie pożyczać! Jest to nawet jak najbardziej wskazane – najlepiej w wysokich nominałach, wtedy druk jest tańszy!
Rozwój gospodarczy – recykling kupy. Rozwój generuje nowe miejsca pracy – do utylizacji kupy.
Rozwój zrównoważony – istnieje koncepcja, aby kupę stawiać równomiernie, wszędzie po trochu. Wtedy praca (przy utylizacji kup) będzie dla każdego. Taki recykling kup nazywają właśnie rozwojem zrównoważonym.
Praca, miejsca pracy, zatrudnienie – termin niejednoznaczny.
1. W nowomowie to synonimy powszechnej szczęśliwości ludu.
Prostą konsekwencją takiej tezy jest wniosek, że szczęście daje kupa. Robiąc kupę, można popłacić comiesięczne rachunki, a nawet wziąć kredyt na duży telewizor albo zajebistego smartfona.
2. Bezkrytyczne pożeranie ochłapów pod ludzkim stołem przed zrobieniem przez wszystkich biesiadników jednej monolitycznej, wspólnej wielkiej kupy.
3.Praca w ujęciu formalnym – jak niby z fizyki wiadomo, jest to iloczyn wektora siły (kapitału) i wektora przesunięcia (siły roboczej). Kierunki siły i przesunięcia zawsze zgodne z kierunkiem lokalizacji pożądanych zasobów surowcowych lub maksymalizacji zysku. Produkty pracy to wielkości skalarne – przyrost kapitału i kupa. Prawidłowością jest, że kapitał odpływa do miejsca na następną kupę, a kupa zawsze zostaje na miejscu na własność i w historii świata nigdy odwrotnie się nie zdarzyło. Gdyby się zdarzyło, to byłby to koniec świata.
Czytelnik po (starej) maturze, ze wzoru natychmiast zauważy, że ilość pracy proporcjonalnie rośnie do wartości wektora przesunięcia (siły roboczej) i zapewne dlatego, dla zwiększenia ilości pracyarchitekci dokonują długich przesunięć transgranicznych.
Punkt lokalizacji stacjonarnego produktu pracy bystry odbiorco treści wskaż już samodzielnie!
Zysk – przyrost kapitału
Gospodarka, działalność gospodarcza – przez propagandystów fałszywie z premedytacją utożsamiana z biznesem – Jest to powolny i niezbyt spektakularny proces często z niemałym wkładem pracy własnej, pozornie podobny do biznesu, jednak w odróżnieniu od tego ostatniego jeden i drugi produkt pracy (kapitał i kupa) w zasadzie winny zostać na miejscu.
Granica między biznesem a działalnością gospodarczą w przypadku biznesów pomniejszych, niespektakularnych jest dość rozmyta. Zatrzymanie kapitału na miejscu (12 groszy w zębach tu przynoszę) skłania do utylizacji kupy, jak i też jej produkcyjnej minimalizacji.
Jednak kulą u nogi działalności gospodarczej są wyciągnięte zewsząd łapy po każdy z zarobionych dwunastu groszy.
Niestety każda funkcja kupy od zysku k = f(z) jest monotoniczna i rosnąca. W działalności gospodarczej jest większa niż w biznesie szansa na utrzymanie kompromisu między zyskiem a kupą – tu kupa powinna narastać wolniej.
W społeczeństwach rozumnych (abstrakcja) należy poszukiwać funkcji k o wolnym wzroście.
Propaganda twierdzi, istnieje funkcja k = f(z) taka, że dla każdego zk = 0. Dowodu jak na razie nikt nie pokazał. Dla takiego co tego dokona, Nobel to za mało!
Propaganda – synonim informacji medialnych
Architekci – nadludzie dokonujący transformacji całych terytoriów (państw), a nawet świata. Opinie o rodowodzie architektów są rozbieżne. Według tych najbardziej „odjechanych” nadludzie do ludzi nie przynależą.
Strefa – kompleks rządowo-biznesowy biznesowo-rządowy z polityczną ochronką.
Posiada atrybuty obcej, wrogiej cywilizacji – coś jakby Cyloni? Dla maksymalizacji zysku nie zawaha się wymienić społeczeństwa na inne, tańsze w utrzymaniu, co zresztą już się dzieje!
Ludzie – śmietanka korporacyjno-biznesowa (rekiny) i próbujące im do pięt dorównać pomniejsze szczupaki, a nawet leszcze.
Ludź – liczba pojedyncza od Ludzi. Forma gramatyczna z konieczności jest niepoprawna, jednak powiedzieć człowiek, w tym przypadku brzmi zbyt dumnie.
Myszy – podgatunek ludzi.
Myszy i Ludzie to dwa zbiory paradoksalnie mające część wspólną – tzn. nie są to zbiory rozłączne. Spaja ich krótkowzroczne dążenie za wszelką cenę do zdobycia szmalu, każdych na swoją miarę. Poprzeczka, jako miara materialnego pożądania dla jednych i drugich jest niewiarygodnie zróżnicowana.
Ludzi od Myszy odróżnia – oprócz wysokości poprzeczki, że Ludzie robią biznesKupę gdzie indziej, a Myszom babranie się w odchodach zbytnio nie przeszkadza, byle by tylko cokolwiek skorzystały.
Acha, Myszy zawsze siedzą cicho!
Muminki – mocno osadzone w uwarunkowaniach lokalnych Myszy lub Ludziki, czyli tubylcy.
Ludzik – Szczwana mysz. Jaki ludzik jest, nie każda mysz widzi.
Matka, Wieża – kraszczadzki duch, według wierzeń tubylców pogromca gawronów*, rodzicielka artefaktów i wabik biznesukupy, ukrywający się pod postacią stacji linii radiowych w gminie Gorzków (Felicjan).
Mądrość, ludź rozumny – świadomość indywidualna dążąca do prowadzenia biznesu, ale wyłącznie gdzie indziej.
Mądrość powszechna, społeczeństwo rozumne – pojęcie teoretyczne, w praktyce nie występuje. Jest to hipotetyczna świadomość gremialna dążąca do popierania biznesu, ale wyłącznie gdzie indziej.
Informacja medialna – odciągnięcie (odwiedzenie, odwrócenie) uwagi od braku istotnej informacji.
Artefakt – obiekt nienaturalny dużych rozmiarów, rzucający się w oczy, nieprzystający do otoczenia, z reguły jest elementem kupy. Przykładowo – wysoki komin, wieża telekomunikacyjna, naziemna linia energetyczna, a przede wszystkim ze względu na swoją powszechność, wysokość i szkaradność elektrownia wiatrowa.
Fundusze tzw. europejskie – nalewanie z pożyczonego od lichwiarza dzbanka do próżnego garnuszka obstawionego różnymi kubeczkami tak, aby wszystko celowo rozchlapać a próżne naczynie dalej puste pozostało.
Dług państwowy, celowo nazywany długiem publicznym dla stworzenia wrażenia, że to TY jest dłużnikiem (programowanie podświadomości) – celowy potrzask mający na celu wymuszenie na tzw. państwie, zgody na postawienie na jego terytorium kolejnej kupy (dług analogicznie dotyczy każdej jednostki administracyjnej – gmina, powiat, województwo, państwo).
Unia – superjednostka administracyjna utworzona dla wygody architektów.
„Koń” – jaki jest, nie każdy widzi.
Na koniec kilka terminów ze świata finansów
INFLACJA – tajny podatek pogłówny, jedyny niewykazany na żadnych fiskalnych kwitach.
VAT – inny podatek (po) główny.
PIT – wysokopłatny dokument potwierdzający prawo do posiadania szmalu.
KASA FISKALNA – da się wszczepić dopiero, jak nastąpi postęp w miniaturyzacji drukarek.
KASA FISKALNA on-line – propozycja nie do odrzucenia – Znowu kup i jeszcze płać Internet.
OPŁATA MEDIALNA, abonament RTV – przymusowa składka na odwracanie uwagi.
SKŁADKA – a kto powiedział, że musi być dobrowolna?!
PODATEK – składka niedobrowolna.
OBOWIĄZKOWE UBEZPIECZENIE – podatek, ale tym razem płatny u pośrednika.
EMERYTURA – składka niedobrowolna podobna do przymusowego obstawiania w zakładach bookmacherskich.
SKŁADKA ZDROWOTNA – Masz prawo do „darmowej” porady lekarskiej. Leki musisz kupić. To tak samo, jak z „darmową” pomocą prawną, na którą składka przymusowa wciąż jeszcze nie jest wymagana.
____________________________________________
* Według powszechnej opinii tubylców, pojawienie się Wieży przyczyniło się do wyginięcia wron, kiedyś masowo występujących na obszarze gminy. Tu Yossar, jak zawsze ma odrębne zdanie, i przyczyny wyginięcia upatruje w powszechnym, namiętnym rznięciu (co wyższych i grubszych drzew).